Minęło już siedem miesięcy odkąd nasze osiem kur zamieszkało w kurniku na naszej działce. Na pierwsze jajko czekaliśmy dwa tygodnie, codziennie z nadzieją zaglądaliśmy do kurnika i w końcu doczekaliśmy się. Od tego czasu miały tylko jedną przerwę w niesieniu jajek, która dziwnym trafem zbiegła się z naszym tygodniowym wyjazdem na wakacje, a kury zostały pod opieką córki.
Dziś mamy 23.11. i wyobraźcie sobie, że wczoraj mieliśmy osiem jajek !
Przez te siedem miesięcy nauczyliśmy się o nie odpowiednio dbać , mało tego, jedna z kur została dosłownie wydarta dwa razy z paszczy lisa! Przeżyła i ma się świetnie.
Z naszego doświadczenia wynika więc, że bardzo ważna jest urozmaicona dieta , oprócz karmy, która składa się z pszenicy, słonecznika i kukurydzy nasze kury regularnie dziobią świeżą trawę ( na razie jeszcze jest), uwielbiają mlecze, poza tym dostają to co my jemy, czyli resztki jarzynek, ziemniaków, chleba, makaronu, ryżu itp W końcu jedzenie się nie marnuje! Wszystko przerabiane jest na pyszne, zawsze świeże jajka.
Bardzo ważna jest też regularność, pora wypuszczania z kurnika, karmienia , zamykania na noc, jak coś się zmienia, widać zaraz jak się denerwują. Oczywiście bardzo istotne są warunki w jakich żyją, trzeba regularnie sprzątać, zmieniać siano. Teraz gdy zrobiło się zimno dajemy im na noc do kurnika butelki z gorąca wodą, owinięte w stary koc. Myślimy też nad jakimś bezpiecznym i tanim ogrzewaniem na zimę.
Na razie nasze metody się sprawdzają, zobaczymy jak minie zima, ale o tym napiszę Wam na wiosnę.
Napiszcie, proszę w komentarzach o Waszych doświadczeniach.
0 komentarzy