Żyje dalej i ma się dobrze. W ciągu zimy Tamarillo trzymałem w pokoju od strony północnej przez co powyciągało się niemiłosiernie i wyglądało po prostu brzydko. Na wiosnę odciąłem z niego dwa pędy i wsadziłem do wody. Mimo, że pędy były mizerne i miały po 2 mm grubości, oczywiście jak to Tamarillo ukorzeniły się błyskawicznie. Po około dwóch tygodniach przesadziłem je do ziemi. Rośliną mateczną wyrzuciłem ale mam teraz dwie nowe rośliny, z których dalej mam nadzieje, że będą kiedyś owoce. Roślina z której pobrałem sadzonki wcześniej też była ukorzeniona z odciętego pędu.
Ogólnie mówiąc muszę stwierdzić, że Tamarillo jest rośliną bardzo wdzięczną w hodowli i daje dużo satysfakcji nawet jak nie owocuje. Podobno intensywne rozkrzewianie jest symptomem, że wkrótce Tamarillo zakwitnie. Dobrze rośnie zarówno w klimacie suchym jak i wilgotnym. Naturalnie liczę na to, że wkrótce będę mógł się delektować tymi pysznymi owocami z własnego drzewka.
0 komentarzy