Od tego się zawsze zaczyna. Chyba każdy patrząc na pestkę z świeżo przekrojonej cytryny prędzej czy później skusi się na to aby włożyć ją do ziemi i sprawdzić co z tego wyjdzie. Najczęściej jest to pierwszy krok stronę hobby jakim jest hodowla roślin egzotycznych. Czasami na cytrynie się kończy a czasami staje się to czymś więcej jak to stało się w moim przypadku. Za czasów komuny była to jedna z niewielu możliwości aby poczuć klimat egzotyki w mieszkaniu. Teraz jest inaczej, w naszych hipermarketach a nawet lokalnych sklepach spożywczych można kupić coraz więcej owoców egzotycznych, o których jeszcze 10 lat temu nawet nie mieliśmy pojęcia.
      Cytryna hodowana z pestki dostarcza dużo satysfakcji. Pomijając fakt, że nie znam osobiście nikogo, kto doczekałby się owoców roślina ta może się również przydać do innych celów mimo, że produkuje tylko liście. Moja pierwsza cytryna z pestki była dokarmiana tylko azofoską. Po dwóch latach stania na południowym, bardzo dużym oknie z cytryny zrobiło się takie bydle, że musiałem ją mocno przyciąć. Liści po tym zabiegu było tyle, że zrobiłem z nich wino. Liściowe wino nie jest niczym nowym, najbardziej znane to wina z liści dębu, orzecha, herbaty … ale to z liści cytryny smakowało bardziej jak sangria tyle, że biała. Pień cytryny wyhodowanej z pestki może również służyć jako podkładka do szczepienia innych, szlachetnych cytrusów. Poniżej na zdjęciu moja 2-letnia cytryna z pestki.

Roczna cytryna z pestki

Kategorie:

2 komentarze

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *