Po kilku latach hodowli Pitaji i podejściu dość luźnym do tej hodowli, Pitaja nabrała bardzo nieregularnych kształtów. Wystawiłem ją w końcu tego lata na zewnątrz bez mojej opieki. Jej mięsiste odrosty natychmiast zainteresowały rezydujące w pobliżu ślimaki. Po kilku dniach odkryłem, że te upierdliwe szkodniki zjedzą nawet kaktusa. Aby uratować „materiał genetyczny” odciąłem część i wsadziłem do wody w słoiku. Tak jak zresztą się spodziewałem Pitaja dość szybko wypuściła w wodzie nowe korzenie. Teraz przesadziłem ją do ziemi i czekam aż odbuduje swój system korzeniowy. Tym razem obiecuję sobie, że będę o nią bardziej dbał bo liczę na to że kiedyś mi się odwdzięczy i zakwitnie.
Kategorie:
0 komentarzy